Ostatni polski władca portretował się często i chętnie, wiele razy osobiście inspirując malarzy, rozumiał bowiem dobrze propagandową rolę sztuki i używał jej często jako narzędzia w kreowaniu swego pozytywnego obrazu politycznego. W jednym z literackich świadectw epoki, anonimowym Portrecie króla polskiego, czytamy: “[...] Stanisław Poniatowski jest postaci zacnej, twarzy trocha przybladłej, nosa orlego, oczu czarniawych i dość wielkich, trochy jednak zy-zowaty”. Autor opisu zapewnia dalej, iż na portretach władcy „nie będzie zbywało potomności, bo się często w rozmaitym stroju i posturach malować każe”. Oficjalny ikonograficzny wizerunek, aprobowany przez samego monar-chę, wspierały najlepsze pióra stronnictwa królewskiego. Poza obrazami, portre-towych ujęć, prezentujących zalety Stanisława Augusta, dostarczała literacka twórczość panegiryczna. Wizerunek polskiego monarchy odmalowany zgodnie z oświeceniowymi wyobrażeniami idealnego władcy wyłania się z wierszowanych przekazów, pozostających w kręgu laudacyjnej topiki. Okolicznościowa literatura polityczna skreśliła również negatywny portret Poniatowskiego. Antykrólewski ton wypowiedzi, nasilający się szczególnie w 1767 roku, przynosi wręcz deprecjonująco-karykaturalną prezentację najważniejszej osobistości Rzeczypospolitej.
|